Podzielony świat jest lustrzanym odbiciem podzielonych serc. Możemy ubolewać nad podziałami, szukać winnych i odpowiedzialnych, ale to w niczym nie pomoże. Jest w zasadzie tylko jedna droga usuwania podziałów i budowania jedności – zaprowadzić harmonię w swoim własnym sercu, odkryć, co w nim wymaga odbudowania i przemiany. Zacząć trzeba od odważnego przyznania się do istnienia takich podziałów i pęknięć. Do tego, że noszę w sobie ogromną szlachetność i autentyczność, która czerpie ze źródła miłości i ja ją objawiam, często nazywamy ten wymiar naszego istnienia – prawdziwym ja. Ale jest również ja fałszywe, które skupione jest tylko na chwilowych potrzebach, a właściwie zachciankach. Jest pełne lęku i głośno woła o uwagę, nazywając to potrzebami, koniecznościami. Zatem jesteśmy świadkami nieustannego konfliktu, który w nas się toczy. Pojednanie jest nie tylko konieczne, ale przede wszystkim jest możliwe. Do tego jesteśmy zaproszeni, aby rozpoznać to napięcie i spór, a potem bez opowiadania się za którąkolwiek stroną, spojrzeć oczami miłości i przytulić obie strony.